Sztuka współczesna, anatomia upadku

59,00 

Niniejsza książka jest adresowana do tych, którzy choć raz w życiu oglądając dzieła młodych artystów podczas wizyty w muzeum lub w galerii sztuki współczesnej, pytali ściszonym głosem, czy to, na co patrzą lub to, czego słuchają, jest naprawdę sztuką?

Opis

Ta książka jest jak kubeł zimnej wody wylany na głowę każdego, kto przywykł traktować sztukę współczesną z nabożnym milczeniem. Roman Konik nie owija w bawełnę – jego „Anatomia upadku” to odważna, miejscami brutalna, ale zarazem bardzo dobrze udokumentowana rozprawa z tym, co zdominowało galerie, biennale i „wiodące narracje” świata sztuki w XX i XXI wieku.

Autor nie kryje swojej postawy: stoi po stronie klasycznego rozumienia sztuki jako wyrazu piękna, harmonii, duchowego dążenia i warsztatu. Dla Konika sztuka jest (a raczej powinna być) świątynią sensu – a nie pustym performansem, prowokacją czy nihilistycznym autoportretem dekadencji. W tym sensie jego książka to nie tylko krytyka, ale manifest – głos człowieka, który widzi w sztuce przestrzeń odpowiedzialności, a nie bezkarnego „eksperymentu”.

W porównaniu do wielu publikacji z dziedziny estetyki, Konik pisze językiem klarownym, bez akademickiego zadęcia. To nie znaczy, że jest banalny – wręcz przeciwnie. Książka jest nasycona odniesieniami do historii sztuki, filozofii, a także teologii. Autor sprawnie zestawia wielkie nazwiska przeszłości z ikonami współczesnej awangardy, ukazując dramatyczną przepaść – nie tylko estetyczną, ale przede wszystkim antropologiczną. Jego teza jest odważna: sztuka współczesna w wielu przejawach nie tylko odwróciła się od piękna, ale wręcz od człowieka.

Konik nie poprzestaje na ogólnych deklaracjach – przedstawia konkretne przypadki: od performance’ów opartych na przemocy i obsceniczności, przez instalacje wyśmiewające religię, po całą narrację „sztuki krytycznej”, która – według niego – zamieniła się w sztukę pustej destrukcji. Nie chodzi mu jednak o moralną panikę czy cenzurę. Raczej o pytanie: czy jeszcze potrafimy odróżnić sztukę od antysztuki? Czy społeczeństwo, które zatraciło poczucie formy, proporcji i sensu, może w ogóle tworzyć coś trwałego?

Książka na pewno wzbudzi sprzeciw w środowiskach postępowych – i Konik zresztą nie szuka sympatii. Nie kokietuje, nie stara się „łączyć różnych perspektyw” – i dobrze. W czasach, gdy wszystko musi być „inkluzywne” i „dialogiczne”, jego jednoznaczność brzmi jak głos rozsądku. Czy konserwatywny? Być może. Ale bardziej niż konserwatywny – ludzki. Tęskniący za tym, by sztuka znów była miejscem prawdy i piękna, nie tylko ironicznym echem własnej pustki.

To książka, która nie zostawia obojętnym. Można się z nią nie zgadzać, ale nie sposób jej zignorować. A jeśli ktoś kiedyś poczuł wewnętrzny bunt, patrząc na kolejną „nagą instalację krytyczną” zrobioną z plastiku, fekaliów i grantów unijnych – znajdzie tu słowa, które ułożyły się w to, czego nie umiał wyrazić.

Informacje dodatkowe

Autor

Roman Konik

ISBN

978-83-65842-87-9

Rok wydania

2023

Okładka

Miękka

Ilość stron

172

Format

B5

Opinie

Na razie nie ma opinii o produkcie.

Tylko zalogowani klienci, którzy kupili ten produkt mogą napisać opinię.